Szukaj na stronie

STRONA GŁÓWNA
O STOWARZYSZENIU
LISTA CZŁONKÓW
WSZYSTKO
O CZYSTEJ WODZIE
CO MÓWIĄ NAUKOWCY
ORAZ LEKARZE
PUBLIKACJE
KSIĄŻKI O WODZIE
KODEKS DOBREGO
HANDLOWCA
KONTAKT
CZĘSTE PYTANIA
BIULETYN INFORMACYJNY



4. NIEGROŹNE PESTYCYDY


Wpadła mi przypadkowo do ręki ulotka pewnego pestycydu. Jest ich w końcu tysiące. Nudziłem się, więc przeczytałem ją od A do Z. I stwierdzam, że warto podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami.
Ten pestycyd to "Siarkol K 1000 S.C." (brr, co za nazwa) i jest stosowany do zwalczania łamliwości źdźbła oraz mączniaka w uprawach zbóż ozimych. Przyznam, że nic z tego nie rozumiem, ale cóż, przecież nie jestem rolnikiem. Nie zrozumiałem również zdania: "stosować od początku fazy strzelania zbóż w źdźbło do fazy pierwszego kolanka". Tu już przestałem mieć wątpliwości, że jestem za głupi do tych spraw. Jeszcze się nie poddałem, bo wierzę, że znam się trochę na zanieczyszczeniu wód gruntowych i powierzchniowych pestycydami, a ponadto jestem uparty. Więc czytam dalej;
"Zawartość substancji biologicznie czynnych:
920 g siarki
80 g karbendazymu (związek z grupy benzimidazoli) w 1 litrze preparatu."
Myślę sobie - drobnostka, przecież siarka jest jednym z pierwiastków życia, a tego karbendazymu jest tutaj mało, więc po co kruszyć kopie.
To jeszcze nie koniec:
" - V klasa toksyczności,
- praktycznie nieszkodliwy dla pszczół,
- szkodliwy dla ryb."
O psiakość, nie wiedziałem, że pszczoły są aż tak odporne na trucizny, a ryby z kolei nie. Przyznam również, że nie znam się na klasach toksyczności pestycydów, więc się na ten temat nie wypowiadam. Jak ja w szkole dostałem "5", to mnie chwalili...
Wiem również doskonale jakie podstępne i asekuracyjne znaczenie posiada w powyższym stwierdzeniu słowo "praktycznie". Czyli ani tak ani siak. Jak zaszkodzi, to można zawsze usłyszeć: "No wie pan, to przeważnie nie truje ale czasami zdarzają się przypadki...".
Gdy dotarłem do momentu: "Nie dopuścić do przedostawania się preparatu do zbiorników i cieków wodnych", to już przestałem mieć jakiekolwiek wątpliwości.
A teraz siedzę tak od paru godzin i boję się, że mam przed sobą przekichaną noc, bo myślę, myślę i myślę. Myślę, jak to oni w rolnictwie robią, że wysypują te pestycydy równo i bez przytomności na pola i łąki i potrafią je odgrodzić od zbiorników i cieków wodnych. Niebywałe. Szkoda, że mnie teraz nie widzicie - podobno mam minę inspektora Kolombo.
Teraz wyobraźcie sobie, że takich i im podobnych pestycydów jest tysiące. I tysiące ton tych "odpornych na kontakt z wodą" trucizn ląduje na powierzchnię naszych pól, łąk, lasów i jezior. A każde o innym przeznaczeniu, o innym składzie chemicznym oraz innej klasie toksyczności. Jedne groźne dla pszczół, inne dla much i komarów, a jeszcze inne dla myszy, szczurów, ale również owiec i krów. Ale czy ktoś z tych panów - rolników, którym tylko w głowie plony, tony i pieniądze pomyślał również o zdrowiu ludzi? No chyba, że rzeczywiście potrafią tak dobrze odizolować te zatrute pola od zbiorników i cieków wodnych...

Spis publikacji