Szukaj na stronie

STRONA GŁÓWNA
O STOWARZYSZENIU
LISTA CZŁONKÓW
WSZYSTKO
O CZYSTEJ WODZIE
CO MÓWIĄ NAUKOWCY
ORAZ LEKARZE
PUBLIKACJE
KSIĄŻKI O WODZIE
KODEKS DOBREGO
HANDLOWCA
KONTAKT
CZĘSTE PYTANIA
BIULETYN INFORMACYJNY




14. ZIEMIA - NIEBIESKA PLANETA


Jeśli ogląda się nasza planetę z dużej odległości, np. z satelity albo księżyca, to jest ona rzeczywiście niebieska. Niebieska dlatego, że pokryta jest w 70% wodą - oceaniczną i morską, wodą w rzekach, jeziorach, itd. Największa część tej wody jest słona, a tylko 3% stanowi woda słodka. Tu dodać należy, że 2/3 wody słodkiej stanowią wieczne lodowce oraz góry lodowe. Zatem tylko 1% wszystkich wód znajdujących się na ziemskim globie, to słodkie wody zawarte w rzekach i jeziorach oraz w gruncie, schowane tuż pod powierzchnią ziemi, a także wody głębinowe schowane zdecydowanie głębiej. I właśnie te słodkie wody stanowią najczęściej źródło wód przeznaczonych do picia (z wyjątkiem wód głębinowych, które najczęściej zawierają zbyt dużo minerałów).
Szkoda więc, że ludzkość tak bezmyślnie obchodzi się z tym wielkim skarbem, jakim jest słodka woda. Jej duża dostępność oraz powszechność występowania utrwaliły wśród wielu ludzi ogromną beztroskę w traktowaniu jej zasobów. Skutki takiego postępowania są uciążliwe już dzisiaj, a przyszłość budzi refleksje pełne niepokoju.
Polska należy w Europie do państw o najdalej posuniętej degradacji środowiska. Zaniedbania kolejnych rządów w Polsce powojennej doprowadziły do tego, że obecnie nie mamy praktycznie w ogóle wód I-szej klasy czystości (1% w roku 2000), które jako jedyne mogą być surowcem do produkcji wody pitnej w zakładach wodociągowych. Bowiem tylko z takiego surowca da się wyprodukować czystą, zdrową i bezpieczną wodę pitną. Z powodu braku wód I-szej klasy, ale także II-giej klasy czystości (6% w 2000 roku) zmuszeni jesteśmy przerabiać do picia ścieki w postaci wód III-ciej klasy (33% w 2000 roku) oraz wód pozaklasowych (60% w 2000 roku). Nie można się zatem dziwić, że w 1 litrze dzisiejszej wody kranowej mamy ponad 1 000 mg związków chemicznych, których nie da się z niej usunąć żadną z tradycyjnych metod.
Nasza ocena jakości wody na podstawie jej wyglądu, smaku i zapachu (ocena organoleptyczna) jest bardzo zawodna i omylna, bowiem zdecydowana większość związków chemicznych w niej rozpuszczonych jest pozbawiona wyglądu i smaku. Z ponad 2 300 związków, które łatwo rozpuszczają się w wodzie tylko 3% można stwierdzić naszymi zmysłami. Wypijając dziennie około 3 litrów wody kranowej lub studziennej, która zawiera w 1 litrze około 1000 mg związków chemicznych pochodzących ze ścieków, wypijamy (zjadamy) ich około 3 gramów.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) głosi od wielu lat, że ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. W Polsce trudno temu zaprzeczyć, skoro od kilku lat panuje u nas epidemia chorób nowotworowych, z których te najczęściej spotykane (rak piersi, pęcherza moczowego oraz prostaty) mają udowodniony związek z jakością wody pitnej. Należymy w Europie do państw o najwyższej umieralności - żyjemy średnio 7 lat krócej niż ludzie w Europie Zachodniej.
Dlaczego tych problemów nie mają mieszkańcy innych krajów Europy? Odpowiedzi jest oczywiście wiele, ale ta najczęściej słyszana, to wspomniana wyżej degradacja środowiska naturalnego człowieka, a co za tym idzie katastrofalna jakość wód w rzekach i jeziorach oraz wód gruntowych. Drugą przyczyną jest wyjątkowo niska retencja wód opadowych. Wiemy dobrze, że wszystkie wody na globie ziemskim są w ciągłym obiegu hydrologicznym. Parując do atmosfery (paruje tylko czysta woda) tworzą chmury i powracają na powierzchnię ziemi w postaci opadów atmosferycznych również w czystej postaci. Deszcze są wprawdzie nierzadko kwaśne, ale to stanowi śmiesznie mały problem na tle tego co stanie się już na powierzchni ziemi. Teraz ścieki komunalne, przemysłowe i rolnicze dokonają reszty - czystą wodę powracającą z chmur zamieniają natychmiast w trujące rzeki.
Retencja wód opadowych polega na gromadzeniu czystych wód rzecznych (zanim ulegną zabrudzeniu) w zbiornikach retencyjnych. Takie zbiorniki stanowią źródło czystego surowca dla zakładów wodociągowych, a ponadto pomagają w zapobieganiu powodziom. Takie zbiorniki retencyjne budują wszystkie mądrze gospodarujące państwa, do których Polska niestety nie należy. Bowiem jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie zbiorniki retencyjne istniejące w Europie, to okaże się, że retencja na tym kontynencie wynosi 30%, czyli 30% całorocznych opadów deszczu, śniegu i gradu w całej Europie można z tychże zbiornikach zdeponować. Jeśli jednak weźmiemy pod lupę samą Polskę, to okaże się, że retencja wynosi u nas tylko 4%, czyli dokładnie tyle co np. w Egipcie. Wprawdzie nie jesteśmy na samych końcu, bo za nami jest jeszcze Albania, ale to chyba mały powód do radości.
Zaniedbania w Polsce w kwestii degradacji jakości wód powie-rzchniowych i gruntowych są ogromne. Od zakończenia II-iej Wojny Światowej minęło już ponad pół wieku i ten okres zaniedbań i dewastacji zrobił swoje. Niech nikt nie liczy na cud, niech nikt nie spodziewa się, że nasz współczesny kapitalizm coś tu pomoże. Fachowcy twierdzą, że aby naprawić szkody wyrządzone w gospodarce wodnej należałoby przeznaczyć na ten cel ponad połowę majątku narodowego. A to też graniczyłoby z cudem. Nie liczmy również na to, że pomoże w tej kwestii Unia Europejska, do której tak bardzo się pchamy. Pomoże, owszem, ale tylko w ten sposób, że zmusi nas do zrównania naszych śmiesznych i kompromitujących norm wodnych do ich norm. I w ten sposób zmuszą nas do rzetelnego oczyszczania wody pitnej. Rzetelnego, czyli tylko i wyłącznie przy u życiu osmozy odwróconej, bo innego sposobu po prostu nie ma.
Zatem nie liczmy na żadną pomoc z zewnątrz, tylko zastosujmy się do starego i sprawdzonego porzekadła, które mówi, że: "Jeśli chcesz liczyć, to licz tylko na siebie". A jeśli chcesz liczyć na siebie, to masz jedno rozwiązanie; domowa, osmotyczna stacja uzdatniania wody.

Spis publikacji