Membrany osmotyczne stosuje się w technice do oczyszczania różnych
rozpuszczalników. A właściwie nie oczyszczania lecz oddzielania
związków rozpuszczonych w rozpuszczalniku od samego rozpuszczalnika.
Zdarzają się bowiem sytuacje, że związki rozpuszczone są właśnie tym
elementem, który chcemy odzyskać. Przykładem takiego zastosowania
osmozy odwróconej jest odzysk soli kuchennej z mocno zasolonych
wód kopalnianych na Górnym Śląsku. Przemysłowe agregaty osmotyczne
pracują w kopalni "Dębieńsko" w Czerwionce-Leszczynach
między Gliwicami a Rybnikiem i kilku innych, gdzie pozyskiwana sól
kierowana jest do handlu i naszych domowych kuchni.
Jeśli mówimy o rozpuszczalnikach, to wiedzieć warto, że do tej grupy
zalicza się praktycznie każdy płyn. Do najbardziej znanych rozpuszczalników
zaliczamy oleje, benzynę, kwasy i zasady, aceton, ale przede wszystkim
wodę. Tu podkreślić należy, że woda jest najlepszym rozpuszczalnikiem
znanym w przyrodzie i to właśnie woda potrafi rozpuścić
w sobie największą ilość związków chemicznych (ponad 2300).
Pozostańmy zatem w zastosowaniu osmozy odwróconej
w rozpuszczalniku o nazwie woda. Tu wiedzieć warto, że oczyszczanie
wody tą metodą jest realizowane w wielu dziedzinach przemysłu oraz
medycyny - w przemyśle komputerowym, farmaceutycznym,
do oczyszczania ścieków przemysłowych itp. Jednak największą
popularność zdobywa osmoza odwrócona w sektorze oczyszczania wody
przeznaczonej do spożycia przez ludzi.
Przypomnijmy sobie, że istotą działania membran osmotycznych do
oczyszczania wody pitnej są jej pory zbliżone swoją wielkością
do wielkości cząstki wody. Taka pora ma średnicę około 0,0001m,
czyli jest 5 000 razy mniejsza od średniej bakterii, 10 razy
mniejsza od atomu ołowiu lub 20 razy mniejsza od groźnego
pestycydu o skróconej nazwie DDT - potocznie azotox (dwuchlorodwufenylotrój-chloroetan).
Producenci membran osmotycznych (tylko 3 wytwórnie są w posiadaniu
patentu na ich produkcję i wszystkie mają siedzibę w USA) potrafią
w dowolny sposób regulować ich porowatość - inne membrany stosuje
się do separacji chemicznej kwasów, olejów, benzyny itd.
i zupełnie inne membrany mają zastosowanie w oczyszczaniu wody.
Jeśli mowa o oczyszczaniu wody, to najdokładniejsze membrany
zamawia się do fabryk i wytwórni leków, do dializy
nerek w szpitalach itd. Takie superdokładne membrany są w zakupie
20 - 30 razy droższe, niż te mniej dokładne, stosowane do produkcji w
ody pitnej. Otóż te do wody pitnej posiadają taką porowatość, która
już na początku ich działania pozwala na przejście z wody surowej
około 10% związków w niej zawartych. Dlaczego tak? Otóż korzystając
z faktu, że znajdujące się w wodzie pierwiastki mineralne
(najczęściej wapń, sód, potas, i magnez) są również
bardzo małe, chcemy żeby przedostawały się łatwo przez membranę do
wody oczyszczonej. Widzimy zatem, że woda osmotyczna wcale nie jest
pozbawiona pierwiastków życia, przeciwnie, przechodzą one
w zdecydowanej większości wraz z wodą czystą. Pamiętajmy również,
że zużycie membran polega przede wszystkim na ciągłym powiększaniu
się jej porów (tzw. dekalibracja membran) co powoduje, że przez te
coraz większe pory przechodzą coraz większe związki i jest ich
jednocześnie coraz więcej (gdy ilość związków przechodzących na
drugą stronę membrany osiągnie około 40% zawartych w wodzie surowej,
należy wymienić ją na nową). Po niecałym roku używania membrany
przepuszcza ona 100% pierwiastków życia zawartych w wodzie.
Ale to nie wszystko, bowiem nasze urządzenia uzbrajamy
w mineralizatory, które wodę osmotyczną wzbogacają w dodatkową porcję
wapnia, sodu, potasu i magnezu, a to z kolei powoduje, że taka woda
jest już mineralna. I lepszej wody mineralnej nie możemy sobie dziś
wymarzyć, bowiem nasza jest zupełnie pozbawiona trującej i rakotwórczej
chemii, czego nie da się powiedzieć o wodach mineralnych oferowanych w handlu.
Pamiętajmy, że czystych wód mineralnych, pochodzących z głębi ziemi,
już nie ma i nigdy nie będzie. Poprzez wieloletnią i z każdym
rokiem rosnącą eksploatację tych wód zasysaliśmy jednocześnie
zatrute wody powierzchniowe w głąb ziemi. W ten oto sposób
już dawno doszło do zatrucia wydobywanych na powierzchnię wód głębinowych,
co zmusiło polskich ustawodawców do zmiany normy. Dzisiejsza norma
definiująca skład oraz dopuszczalne zanieczyszczenia wód mineralnych,
pozwala na obecność w nich takich samych ilości rtęci, ołowiu, azotanów
i pestycydów, które siłą rzeczy dopuszcza się w wodach pitnych
pochodzących z kranu lub ze studni.