Wymienione w tabeli produkty spożywcze to oczywiście nie wszystkie, które zawierają wapń, sód, potas
i magnez. Pierwiastki te występują w różnych ilościach niemal we wszystkich produktach spożywczych,
a w powyższej tabeli pokazaliśmy tylko wybrane z nich.
Pokazane w tabeli liczby mówią wyraźnie, że wapnia mamy w wodach mineralnych niemało w porównaniu
z ich dziennym zapotrzebowaniem. Ale pytanie: czy kiedykolwiek i gdziekolwiek brakowało nam wapnia?
Czy rzeczywiście musimy szukać wapnia w wodzie, skoro mamy go pod dostatkiem w każdym pożywieniu?
Sód. Tego pierwiastka potrzebujemy jeszcze więcej, bowiem 2 000 mg dziennie.
I wcale nie cierpimy na jego brak w pożywieniu, wręcz przeciwnie, bowiem badania lekarzy i
specjalistów żywienia dowodzą, że chorobą współczesnych czasów jest wyraźne przedawkowanie sodu
w naszej codziennej diecie. W Polsce zjada się statystycznie 5 razy (!!!) więcej sodu niż potrzeba,
czyli 10 000 mg dziennie. W jednym litrze wody mineralnej mamy średnio nie więcej niż 10 mg tegoż
pierwiastka. Pozostawiam bez komentarza.
|
Podobna sytuacja jest z potasem. Również jego dzienne zapotrzebowanie jest niemałe, bo 3 000 mg. I wcale nie brakuje
go w pożywieniu, bo gdyby tak było, to już dawno cierpielibyśmy z tego powodu. I gdyby go brakowało, to te 10 mg w
litrze wody mineralnej też niewiele pomogłoby nam.
Magnez. Tu przyznać trzeba, że ilość tegoż pierwiastka w wodach mineralnych jest niemała w porównaniu z jego
zapotrzebowaniem, jest jednak również daleka do pełnego pokrycia. Wiemy także skąd bierze się wyjątkowa moda
akurat na ten pierwiastek życia, mimo, że jest ich jeszcze 30. Otóż prawdą jest, że brak magnezu w organizmie
powoduje zmęczenie, bóle głowy, itp. Czyli objawy, które znajdziemy dziś niemal u każdego i niekoniecznie
z powodu braku magnezu. Ale reklama robi swoje: "pij wodę magnezową, kup odpowiednie tabletki w aptece, a zobaczysz,
że poczujesz się lepiej". Stąd też podawane na etykietkach wód zawartości są często przesadzone, niezgodne z prawdą.
Proste i tanie badanie w laboratorium potwierdzi nasz zarzut.
Wymieniliśmy zatem 4 pierwiastki życia, które znajdziemy we wszystkich oferowanych w handlu wodach mineralnych.
Pokazaliśmy również, że zarówno wymienione tu pierwiastki jak i ich ilość nie posiadają dla nas żadnej
wartości odżywczej. Pytanie następne: co z resztą pierwiastków życia, przecież potrzebujemy ich
zdecydowanie więcej (około 30)? Czy znajdujemy je w wodach mineralnych? Otóż nie i bardzo dobrze, że tak jest.
Nie zapominajmy bowiem, że każde lekarstwo może łatwo stać się trucizną, jeśli go przedawkujemy.
Przestańmy ślepo wierzyć reklamom wód mineralnych i zauważmy, że źródłem wszystkich pierwiastków życia było
zawsze i jest nadal pożywienie. Jeśli źródłem jakichkolwiek pierwiastków są warzywa lub owoce, to nie ma nigdy
groźby ich przedawkowania, bowiem warzywo czy owoc nie może mieć go więcej niż potrzebuje. Inaczej jest z wodą.
Woda, najlepszy rozpuszczalnik jaki znamy, rozpuszcza szybko i łatwo wszystko co się da. I jeśli natrafi na
łatwo rozpuszczalny minerał, to bardzo łatwo może dojść do takiego stężenia, że taka woda stanie się niezdrowa,
wręcz niebezpieczna. Czy możemy pić wodę kopalnianą pompowaną z kopalni w Wieliczce lub Bochni? Zasolenie tej
wody jest większe od zasolenia Bałtyku.
Człowiek od zarania dziejów pił wody powierzchniowe (rzeki i jeziora) oraz gruntowe (ze studni, które rzadko przekraczały
20 m głębokości). Również takie wody zawierają pewne ilości soli mineralnych, które dają nam dokładnie te same
pierwiastki, które wymienialiśmy wcześniej. Ale ilość tych pierwiastków jest za każdym razem różna i zależy
od tego z jaką skałą spotyka się zupełnie czysta woda deszczowa (a przynajmniej była czysta przez minione miliony lat,
gdy nie było jeszcze przemysłu i chemii).
Nigdy dotąd, nigdzie na ziemi nie było problemu braku soli mineralnych w pożywieniu, bowiem problem ten został
sztucznie stworzony. To przemysł wód leczniczych i mineralnych stworzył w tym temacie przez minione 2 wieki
tak olbrzymią propagandę, że konsumenci zupełnie niepotrzebnie za tymi wodami szaleją.
Na globie ziemskim nie brakuje miejsc, w których woda nie zawiera żadnych minerałów. Bowiem niemało jest skał,
które się nie rozpuszczają wogóle, a przykładem takich skał są bazalt i granit. Morskie Oko w Tatrach posiada
wodę porównywalną z destylowaną, bo zalega na skałach granitowych. a czy jest ona niezdatna do picia, trująca?
Naukowcy z wielu dziedzin obserwują od lat z fascynacją długowieczne plemiona żyjące w azjatyckich
górach,z dala od cywilizacji. Dobrym przykładem jest plemię Hunzów żyjące w Himalajach. Fascynacja
tym plemieniem bierze się stąd, że średnia (podkreślam: średnia) życia tych ludzi przekracza 100 lat!!!
Piszę o nich dlatego, bowiem woda którą piją Hunzowie nie zawiera żadnych minerałów.
Zupełny destylat. Nie zawiera, bo spływa z topniejących lodowców, a jedynym podłożem są dla niej
nierozpuszczalne bazalty. Oczywiście nie można tu twierdzić, że to akurat ta czysta woda jest
eliksirem na długowieczność Hunzów. Ale mamy kolejny dowód na to, że taka woda nie szkodzi.
A Eskimosi. Przecież też piją pozbawioną wszelkich minerałów wodę z lodowców i na dodatek nie mają
żadnych warzyw i owoców, które jedzą ludzie na innych szerokościach geograficznych. Okazuje się, że
ryby i foki dostarczają im w zupełności potrzebne do życia pierwiastki życia.
|