|
39.
|
(Temat wody a prasa(bez suchej nitki))
|
W Super Expressie z dnia 1 kwietnia 2003 r.
ukazał się artykuł redaktor Edyty Karczmarskiej pod tytułem
" Kranówka po przejściach", do którego pragniemy się ustosunkować.
Już w podtytule, który brzmi: "Nie smakuje ci woda z kranu? Odrzuca cię jej z
apach? Zamontuj filtr" zawarta jest tragedia obecnej sytuacji w kwestii badań i oceny
jakości wody pitnej. Tragedia polegająca na tym, że zdecydowana większość konsumentów wody
ocenia ją po smaku albo zapachu,bo tak sugerują ludzie i instytucje odpowiedzialne za jej jakość.
A to ogromny błąd. Rzecz w tym, że obecnie chemicy notują ponad 2 300 związków chemicznych, które
łatwo i szybko rozpuszczają się w wodzie (tak jak cukier lub sól kuchenna), która jest najlepszym
rozpuszczalnikiem jaki znamy w przyrodzie i chemii. Wszystkie te związki w sposób nieuchronny
przedostają się do środowiska naturalnego, a tym samym do wód gruntowych oraz rzecznych,
a ostatnimi laty również do wód głębinowych (ścieki komunalne, przemysłowe, rolnicze, śmietniska itd.,
itp.). Wody powierzchniowe stanowią jedyny surowiec dla zakładów wodociągowych, których zadaniem jest
uczynić z niego czystą, zdrową i bezpieczną wodę do picia. Problem w tym, że tego uczynić się po p
rostu nie da, bowiem żadna z tradycyjnych metod oczyszczania wody nie jest w stanie usunąć z niej
związków chemicznych.
Z wymienionych wyżej 2 300 związków, aż 97% żaden z naszych zmysłów nie wyczuwa w wodzie, a pozostałe 3% tylko przy odpowiednio
dużych stężeniach. Czyli absolutnym nieporozumieniem jest
oceniać wodę na podstawie jej smaku, zapachu czy wyglądu. Jako przykład:
woda może być niesmaczna, ale dobra (wody lecznicze albo niektóre wody mineralne) i
odwrotnie - woda może być smaczna, ale trująca (ogromna ilość trucizn, związków
chorobotwórczych i rakotwórczych jest niewyczuwalna w wodzie). Z kolei mętność wody,
która powoduje jej odpychający wygląd, jest najczęściej zupełnie niegroźna, bowiem piasek,
ił lub rdza żelaza jeszcze nikomu nie zaszkodziły.
Obecnie obowiązująca norma dotycząca wody pitnej (Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia
4 września 2000 r., Dz. U. Nr 82, Poz. 937) wymienia 68 związków chemicznych
oraz ich dopuszczalne ilości w niej. Daleko tej normie do jej zachodnich odpowiedników,
bowiem tam bada się już około 250 związków. Nie oznacza to, że są to jedyne związki
występujące w wodzie - norma danego kraju nakazuje badać obecność tych najgroźniejszych
dla zdrowia obywateli. Związki chemiczne nie badane mogą przechodzić do wody pitnej
w ilościach dowolnych. I tak, wśród badanych w Polsce substancji nieorganicznych,
widzimy takie jak: chrom, glin, kadm, ołów, rtęć czy srebro. Na liście substancji
organicznych mamy benzo(a)piren, chlorobenzen, chloroform, fenol, formaldehyd,
trójhalometany, chlorek winylu, pestycydy itp. Związki organiczne są niemal zawsze
wytworem współczesnej chemii i to właśnie one są najbardziej winne za postępującą w
ogromny
|
tempie ilość chorób alergicznych lub nowotworowych. Tymczasem wśród tych 68
związków chemicznych wymienionych w normie trzeba ze świecą szukać takich, które
my - konsumenci możemy wyczuć swoimi zmysłami. A przecież są.
Jak bardzo ustawodawca skupia się w swojej normie na mało znaczącym dla zdrowia
wyglądzie oraz smaku wody niech świadczą takie jej punkty:
1. Obecna norma dopuszcza w jednym litrze wody około 1 mg mętności, podczas gdy w tym samym litrze
dopuszcza się ponad 2 000 mg (!!!) substancji rozpuszczonych. Poprzednia norma, wydana w 1990 roku,
dopuszczała ich 800 mg, a pierwsza powojenna 500 mg. Widać zatem jak szybko przybywa chemii w wodzie,
a nasi ustawodawcy godzą się na to.
2. Według obecnej normy dopuszcza się w wodzie plamy olejowe oraz organizmy wodne (takie jak
nicienie lub skąposzczety) w takich ilościach, które nie pozwalają dostrzec je gołym okiem.
W dalszej części artykułu pani doktor Bogna Wichrowska z Zakładu Higieny Komunalnej PZH
w Warszawie przestrzega nas przed handlowcami, którzy w swoich badaniach wytrącają z wody
osad mający według niej świadczyć o twardości wody.
Wyjaśniamy, że twardość wody można zbadać prostymi metodami, ale nie da się jej tak prosto
wytrącić w postaci osadu, jak to sugeruje dr Bogna Wichrowska. Badania wspomnianych handlowców
polegają na prostej elektrolizie wody, która prowadzi do utleniania niektórych rozpuszczonych
i niewidocznych w wodzie związków chemicznych. Zatem wspomniany osad to nic innego jak widoczne
tlenki pierwiastków i związków chemicznych, które wcześniej widoczne nie były. Celem takiego badania
jest wyłącznie pokazanie, że na pozór czysta woda (bo przeźroczysta,
chemicznych, jak to wmawiają nam zakłady wodociągowe i sanepidy.
Zakłady wodociągowe forują od lat tezę jakoby woda przez nie produkowana była dobra, a tylko
przestarzałe rury ją brudzą, a Państwowy Zakład Higieny oraz sanepidy podpisują się pod taką tezą.
Zupełne nieporozumienie - przecież wszystko to, co osadziło się i zalega w rurach nie pochodzi
z rur lecz właśnie z wody. Rury nie mogą produkować brudu. Jeśli zamulone z czasem rury są przy okazji
ich awarii lub po prostu zmiany prędkości przepływu wody, źródłem jej zmętnienia, to skażenie
chemiczne tejże wody nie jest spowodowane zarostami rur. Azotany i pestycydy pochodzą z rolnictwa,
trójhalometany z zakładów wodociągowych, ołów, rtęć i kadm ze ścieków przemysłowych itd., itp.,
a nie z osadów rurowych.
Dr Bogna Wichrowska: "Filtr węglowy usuwa z wody chlor i niektóre związki rakotwórcze powstające
w czasie dezynfekcji wody chlorem".
Hydropure: Czyli prawdą jest, że w trakcie uzdatniania wody chlorem rodzą się związki
rakotwórcze !!! Ponadto pani dr Bogna Wichrowska potwierdza, że filtr węglowy usuwa tylko
niektóre z nich, czyli nie wszystkie. Co zatem mają powiedzieć konsumenci, którzy takich filtrów nie
posiadają. Dodamy również, że skuteczność filtrów z węglem aktywnym daleka jest od tej, którą
deklarują ich producenci. Przez takie filtry "psychologiczne" (ten przydomek już dawno nadano im na
Zachodzie) przechodzi kilka tysięcy (!!!) litrów wody w ciągu godziny - zatem jak mogą one czyścić
skutecznie ???
Dr Bogna Wichrowska: "Jeśli woda zawiera nadmierne ilości żelaza czy manganu, warto zainstalować
na filtry węglowe i mechaniczne tzw. wymieniacze jonowe."
|
Hydropure: Wymieniacze jonowe dzielimy na :
a) zmiękczacze, które redukują w wodzie sole wapnia i magnezu (akurat te, które potrzebne są
nam do życia), bowiem właśnie te sole są odpowiedzialne za tworzenie się kamienia w garnkach,
czajnikach, kaloryferach, bojlerach itd.,
b) odżelaziacze, które redukują w wodzie tylko zawartość żelaza (ewentualnie manganu).
Zarówno zmiękczacze jak i odżelaziacze przepuszczają wszystkie pozostałe związki
chemiczne rozpuszczone w wodzie (a są ich setki) oraz dodają do niej jony sodu.
Dr Bogna Wichrowska: "Zdarza się woda z ołowiem, kadmem, rtęcią czy azotanami.
Wtedy warto zainstalować filtr z odwróconą osmozą. Ale należy go stosować tylko,
gdy woda jest bardzo zanieczyszczona albo wymaga tego stan zdrowia (np. choroby
układu krążenia, nerek). Dlaczego? Bo taki filtr oczyszcza wodę ze ...
wszystkiego, także z minerałów".
Hydropure: Czytamy zatem, że jeśli w wodzie znajdzie się ołów, kadm czy rtęć,
to bagatelka, bo szkodzą tylko duże ilości tychże "metali śmierci" (taki przydomek
dostały ze względu na ich wyjątkowo silne właściwości trujące) i szkodzą tylko
ludziom z chorym układem krążenia albo nerkami. Ludziom zdrowym nie szkodzą?
Kto zatem odpowie dlaczego ilość chorych na nowotwory bije w naszym kraju rekordy
świata? Jak wytłumaczyć fakt, że w ostatnich dwudziestu latach ilość alergików w
Polsce podwoiła się ?
Nieprawdą jest również, że filtry osmotyczne pozbywają wodę z minerałów, bowiem porowatość
membran osmotycznych jest tak regulowana (ich producenci mogą ustawić ją w dowolny sposób),
aby zdecydowana większość jonów wapnia, magnezu, sodu i potasu łatwo przez nie przechodziła.
Są to jedyne pierwiastki życia, które mogą pojawić się w wodzie, a medycyna zna ich obecnie
30. Jeżeli wodę osmotyczną przepuści się dodatkowo przez mineralizator, wówczas otrzymujemy wodę
mineralną niskozmineralizowaną. Warto również wiedzieć, że głównym dostawcą
pierwiastków mineralnych do naszego organizmu była zawsze i jest nadal żywność,
ponieważ nieorganiczne sole mineralne zawarte czasami w wodzie (ich ilość oraz
proporcje są zupełnie przypadkowe) są dużo trudniej przyswajalne, niż sole organiczne
znajdujące się w owocach, warzywach, mięsie itd. Stąd organizm człowieka sięga do
minerałów z wody tylko i wyłącznie wtedy, gdy tych z pożywienia mu brakuje. A takich
sytuacji praktycznie nie mamy.
Podsumowując pragniemy zaapelować, aby przestać karmić konsumentów wody pitnej w Polsce
propagandą jakoby była ona czysta i bezpieczna, bo to nieprawda. Z problemem chemii w naszym otoczeniu,
w żywności, ale przede wszystkim w wodzie boryka się od wielu lat cały świat, a Polska szczególnie, bo mało
jest krajów o tak daleko posuniętych zaniedbaniach w kwestii odpadów i skażenia środowiska naturalnego. Już
w wielu krajach świata konsumenci wody pitnej doczyszczają ją w domu sami i wszędzie na świecie filtry
z odwróconą osmozą są dzisiaj jedynym skutecznym rozwiązaniem. Wierzymy, że w niedługim czasie również w
Polsce staną się one nieodzownym sprzętem każdego gospodarstwa domowego, tak jak nieodzowna jest dzisiaj
pralka czy lodówka. Szczególnie, że są one coraz tańsze w nabyciu oraz tanieją koszty ich eksploatacji.
|
Spis publikacji
|
|