Dużo do myślenia dała mi rozmowa z pewnym lekarzem, który przed swoim nazwiskiem dopisywał
sobie tytuł profesora (nazwisko profesora jest znane redakcji). Okazało się, że również ten
lekarz nie zgadza się z tezą wielu znawców skażenia wody pitnej, którzy tłumaczą rekordową
ilość chorób raka oraz wysoką umieralność Polaków jej wyjątkowo złą jakością.
Przypominamy, że częstość zgonów z powodu raka jest w Polsce dwukrotnie
większa niż średnio na świecie. Mamy więc epidemię raka, a opinia publiczna
nie jest informowana o rozmiarach ponoszonych ofiar. Liczba zmarłych z powodu
raka jest wielokrotnie wyższa nie tylko od liczby zabitych w wypadkach drogowych,
ale nawet od liczby rannych w tych wypadkach (stanowisko Komisji Ochrony
Środowiska Senatu RP w sprawie jakości wody do picia).
Zatem nasz profesor medycyny nie zgadzał się z powyższym stanowiskiem szacownego
organu jakim jest nasz Senat. Nasz profesor twierdzi, że choroby raka mamy zakodowane
genetycznie i nasze geny dyktują czy dopadnie nas ta choroba czy też nie. Ale,
gdy zapytałem go dlaczego my - Polacy mamy zakodowane w genach tak dużo chorób raka,
a nie mają ich w genach Szwedzi, Niemcy, Austriacy czy Francuzi, to zamilkł. Na takie
pytanie nie znalazł mądrej i logicznej odpowiedzi.
Zacytowałem panu profesorowi dane statystyczne z których wynika, że mężczyźni w Polsce
umierają 9 lat, a kobiety 6 lat wcześniej niż mężczyźni i kobiety na Zachodzie Europy.
Czyli życie Polaków jest średnio o 10% krótsze niż ludzi w krajach zachodnich - w krajach
o zdecydowanie lepszej ochronie środowiska naturalnego, czyściejszych wodach
powierzchniowych i zdrowszej wodzie pitnej w kranach oraz studniach.
Również w tym miejscu nasz profesor nie bardzo chciał pogodzić się z faktem, że to zła
woda pitna w Polsce winna jest za taką umieralność. Pan profesor twierdził bowiem, że na
zły wynik tej statystyki wpływa w Polsce wyjątkowo duża umieralność noworodków. Gdy jednak
zapytałem dlaczego polskie noworodki umierają częściej niż noworodki na Zachodzie, to
również w tym miejscu pan profesor nie znalazł odpowiedzi.
Niestety, jeszcze wielu lekarzy w Polsce myśli podobnie. Nie wiedzą, że woda płynąca z
dzisiejszych kranów jest źródłem najczęstszych współczesnych chorób. Dzisiaj typowy lekarz
w ogóle nie szuka źródła choroby, bo tutaj trzeba się bardziej wysilić. Za to ławiej jest
jemu leczyć skutki występowania chorób.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) już ponad 15 lat temu ogłosiła słynne hasło, które
powtarzane jest z każdym rokiem coraz częściej:
"80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej".
I skoro tak jest, to wszyscy sprzedawcy urządzeń osmotycznych do oczyszczania
wody pitnej są dzisiaj najlepszymi lekarzami. Bowiem oni, dając ludziom czystą,
zdrową i bezpieczną wodę do picia, zapobiegają chorobom, a tytułowani lekarze
zaleczają tylko ich skutki.
|