Glon wielkości piłeczki pingpongowej znalazł w butelce wody źródlanej „Lider”
klient jednego z hipermarkertów - czytamy w krakowskim dodatku „Gazety Wyborczej”
Sklep natychmiast wycofał wodę ze sprzedaży. Dziś butelka trafi pod lupę pracowników Sanepidu.
Krakowianin kupił w środę dwie butelki wody „Lider”, ponieważ skusiła go cena - niewiele
ponad 20 groszy. w sobotę zauważył, że coś w niej pływa. natychmiast zgłosił
reklamację. To, co pływa na dnie butelki, przypomina zbitek splątanych włosów w
intensywnym zielonym kolorze. Najprawdopodobniej jest to gatunek glonu. Nie wiadomo
jednak, czy dostał się do wody przy rozlewaniu, czy rozwinął się już po zamknięciu
butelek. Zgodnie z wytłoczoną datą przydatności wodę można było pić do
stycznia 2004 r. - pisze dziennik.
Producentem wody „Lider” jest krakowska firma Sanare. Woda pobierana
jest ze studni „Marysieńka” w Sieradzu. Woda z charakterystycznym serduszkiem
na etykiecie reklamowana jest hasłem: „Woda prosto z Serca Ziemi”. Od kilkunastu
lat serwowana jest m.in. w Sejmie - producent wygrywał organizowane co trzy lata
przetargi. Piją ją też posłowie w komisji śledczej.
„Gazeta Wyborcza” 17.11.2003 r.
|